Rodzice stawiają czoła wielu wyzwaniom na drodze dwujęzycznego wychowania. Wśród tych wyzwań jest między innymi konieczność radzenia sobie z presją, jaką nakłada na nich otoczenie. I jaką czasem nakładają sami na siebie (co jest zupełnie zrozumiałe).
Presja społeczna może przybierać różne formy
- Jednojęzyczne otoczenie może wątpić w sens dwujęzyczności i zachęcać do skupienia się na jednym języku.
- Rodzina, znajomi i specjaliści mogą oczekiwać, że dziecko dwujęzyczne będzie rozwijało wszystkie swoje języki w równym tempie. Albo, że dziecko dwujęzyczne będzie we wszystkich swoich językach równie biegłe, co jego jednojęzyczni rówieśnicy.
- Rodzina i znajomi mogą też nie rozumieć, dlaczego niektórzy rodzice mieszkający na emigracji nie czują się naturalnie, rozmawiając z dzieckiem w swoim pierwszym języku i wolą przełączać się w domu na język większości.
Jestem autorką ebooka o rozwoju dwujęzycznych dzieci: „Rozwój w dwóch językach. 50 pytań i odpowiedzi” – możesz go kupić w moim sklepie.
Jeśli czasem czujesz, że wyzwania w wychowywaniu dwujęzycznego dziecka Cię przerastają albo szukasz nowych rozwiązań i pomysłów na wspieranie języków u dziecka, to zapraszam na konsultacje indywidualne. Podczas konsultacji pomagam rodzicom znaleźć wspierające rozwiązania problemów i wyzwań, dopasowane do ich konkretnej sytuacji i potrzeb.
Kiedy inni nie widzą korzyści z dwujęzyczności
Niestety wciąż się zdarza, że jednojęzyczna rodzina mówiąca w języku większości nie rozumie, dlaczego dziecko jest w domu otoczone również językiem mniejszości.
- Dziać się tak może np. na emigracji, kiedy rodzic chce pielęgnować w domu swój język, a jednojęzyczna rodzina drugiego rodzica uważa, że dodatkowy język w niczym się dziecku nie przyda i że warto zamiast tego skierować wszystkie wysiłki na rozwój języka otoczenia.
- Może tak być również w przypadku tak zwanej dwujęzyczności zamierzonej, kiedy rodzice wprowadzają w domowej interakcji z dzieckiem dodatkowo język obcy, bo chcą mu znajomość tego języka „podarować” od wczesnego wieku, a otoczenie straszy ich, że przez to mogą zaszkodzić rozwojowi dziecka.
Takie niezrozumienie sensu dwujęzyczności może wychodzić zwłaszcza od starszych osób jednojęzycznych (np. dziadkowie, nauczyciele lub logopedzi starszej daty). Nie rozumieją oni, jakie korzyści przynosi znajomość drugiego języka i dwujęzyczność. Może tak być zwłaszcza w przypadku języków o statusie niższym niż język otoczenia (np. polski w Niemczech lub w Kanadzie).
Rodzic wychowujący dwujęzycznie może wtedy usłyszeć komentarze typu „A po co mu ten polski, jak nigdy nie będzie mieszkał w Polsce?”.
Jeśli rodzina nie widzi sensu w wychowywaniu dziecka wielojęzycznie, to warto porozmawiać z nimi szczerze o ich obawach, zadawać pytania i prosić o wymienienie, co konkretnie wydaje im się trudne w wielojęzycznym wychowaniu i czego się boją.
Możesz im pokazać, że rozumiesz, że martwią się w dobrej wierze, i odpowiedzieć na ich obawy konkretnymi argumentami. Najczęściej te obawy biorą się z mitów na temat dwujęzyczności (np. „dwujęzyczność namiesza dziecku w głowie i opóźni rozwój językowy”).
Jeśli obawy rodziny biorą się z tego, że wydaje im się, że dwujęzyczne dziecko może sobie gorzej radzić w szkole albo być w jakiś sposób „wybrakowane” rozwojowo, to po pierwsze możesz skorzystać z pigułki wiedzy podanej w moim artykule, w którym wyjaśniam, że dzieci dwujęzyczne nie rozwijają się językowo wolniej od swoich jednojęzycznych rówieśników.
Oto link do artykułu: Czy dziecko dwujęzyczne ma opóźniony rozwój mowy?
Jeśli takie argumenty nie do końca przekonują Twoich rozmówców, to spróbuj przytoczyć argumenty z otoczenia lub ze świata znanych osób. Możesz zwrócić rodzinie uwagę na to, że mnóstwo sławnych osób (ludzi ze świata nauki, sportu, filmu czy biznesu) wychowywało się od dziecka wielojęzycznie i świetnie sobie radzi w życiu. Możesz też podać przykłady takich osób z otoczenia (np. dalsza rodzina lub znajomi znajomych).
Jeśli merytoryczne argumenty o korzyściach z dwujęzyczności nie docierają do rodziny, to być może bardziej namacalne argumenty z otoczenia pomogą ich przekonać.
Czy można oczekiwać, żeby dziecko dwujęzyczne rozwijało swoje języki w tym samym tempie?
Oczekiwanie, że dwa języki u dziecka będą rozwijały się na tym samym poziomie, jest nierealistyczne. Choć u niektórych dzieci (i dorosłych) faktycznie może się zdarzyć, że w płynności między ich dwoma językami nie widać prawie różnic, to zdarza się to dość rzadko.
Dziecko dwujęzyczne nigdy nie będzie słyszało swoich dwóch języków tak samo często i w tych samych kontekstach, sytuacjach. Nie będzie też miało równej liczby okazji do użycia każdego z języków. Różna może być też liczba osób w otoczeniu dziecka, które mówią do niego w każdym z języków.
U osób dwujęzycznych (zarówno dzieci jak i dorosłych) poziom kompetencji i dominacja językowa mogą się zmieniać nawet kilka razy w życiu. To znaczy, że dziecko w danym momencie może mieć lepiej rozwinięty język X (bo słyszy i używa go częściej, np. w domu od obojga rodziców), ale słabszą znajomość języka Y (bo nie poszło jeszcze do przedszkola w języku otoczenia). Ale za rok sytuacja może wyglądać odwrotnie, czyli język Y może stopniowo wyjść na prowadzenie (bo dziecko spędza więcej czasu w przedszkolu, na placu zabaw, z nianią), a język X stanąć chwilowo w miejscu (bo czasu na zanurzenie w tym języku jest coraz mniej w porównaniu do języka otoczenia). A za dwa lata wszystko może się znów odwrócić (np. dlatego, że rodzice zdecydują się wrócić do swojego kraju pochodzenia).
Dlatego jeśli ktoś dziwi się lub martwi tym, że Twoje dziecko mało mówi w jednym ze swoich języków, to możesz (jeśli masz ochotę) wyjaśnić tej osobie w skrócie tajniki dwujęzycznego rozwoju (ale oczywiście nie musisz – nie trzeba się z tego tłumaczyć). Czyli powiedzieć, że jest to zupełnie normalne, bo dziecko nie miało jeszcze wystarczająco dużo kontaktu z jednym z języków, ale być może niedługo tego kontaktu będzie więcej. A w międzyczasie jeden z języków rozwija się bardziej intensywnie i dzięki temu będzie mógł wesprzeć ten drugi język. Język dominujący zbuduje solidne rusztowanie, po którym drugi język będzie mógł się wspinać, rosnąc na sile w przyszłości.
Jego kuzyn w tym samym wieku to już wierszyki mówi – o porównywaniu dzieci dwu- i jednojęzycznych w tym samym języku
Dziecko dwujęzyczne często po kilku latach szkoły ma kompetencje w języku otoczenia na poziomie swoich jednojęzycznych rówieśników.
Czyli np. dziecko z polskiej rodziny mieszkającej w Niemczech może po około 2-3 latach nie różnić się w poziomie biegłości językowej od swoich jednojęzycznych niemieckich kolegów w szkole. Nawet jeśli rozpoczęło szkołę bez znajomości języka niemieckiego lub z minimalną znajomością tego języka.
Ale jeśli spędza mniej czasu w otoczeniu języka mniejszości niż w otoczeniu języka większości (co najczęściej ma miejsce) i w związku z tym ma mniej okazji do używania tego języka, to trudno może mu być osiągnąć biegłość w języku mniejszości na takim samym poziomie co jego jednojęzyczni rówieśnicy.
A dlaczego on nie mówi po polsku?
Czasem ze strony jednojęzycznej rodziny mieszkającej w kraju pochodzenia pojawiają się nierealistyczne wymagania: „Dlaczego on nie mówi płynnie po polsku?”, „Dlaczego on miesza dwa języki, jak do nas mówi?”.
Warto wtedy uświadomić bliskim, że rozwój dwujęzyczny rządzi się własnymi prawami (ale to nie oznacza, że jest gorszy od rozwoju jednojęzycznego), a do tego wymaga ogromnego wkładu i poświęcenia ze strony rodziców. Warto też wspomnieć, że komentarze o słabej znajomości języka przez dziecko nie tylko nie są wspierające, ale też są zwyczajnie przykre. Biorąc pod uwagę, jak bardzo starasz się na co dzień wspierać język mniejszości, który często niestety przegrywa z językiem otoczenia.
Jednojęzyczna rodzina często nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele wysiłku, starań, a czasem też stresu kosztuje rodziców dwujęzyczne wychowanie. Dodatkowo możesz uświadomić im, jak mały wycinek czasu w ciągu tygodnia zostaje Wam w domu na podtrzymywanie polskiego. I jak świetnie dziecko radzi sobie w języku otoczenia.
Warto przy okazji uświadomić rodzinie, że jest dla dziecka bardzo ważnym źródłem języka i że potencjalnie może wnieść mnóstwo wsparcia dla rozwoju języka mniejszości. Zamiast krytykować i umniejszać umiejętnościom dziecka, bliscy mogą więc zainwestować swoją energię we wspieranie rozwoju jego języka.
Kiedy komunikacja z dzieckiem w Twoim pierwszym języku nie przychodzi Ci naturalnie
Często się zdarza, że przed urodzeniem dziecka rodzice mieszkający na emigracji myślą o dwujęzycznym wychowaniu jak o bułce z masłem. Wyobrażają sobie, że kiedy dziecko się urodzi, wystarczy po prostu do niego mówić, a ono wyssie język z mlekiem matki.
Z biegiem czasu może się jednak okazać, że wychowanie dwujęzyczne wcale nie jest takie proste, a wręcz pełne jest sytuacji, które trudno przewidzieć i na które trudno się przygotować.
Na przykład dziecko traci zainteresowanie językiem mniejszości i nie chce w nim mówić, co sprawia, że motywacja rodzica do mówienia w nim też trochę spada.
Albo rodzic postanowił sobie, że będzie mówił do dziecka zawsze i wszędzie tylko w języku mniejszości, a język otoczenia jednak często przychodzi bardziej naturalnie i przyjemnie (zwłaszcza jeśli rodzic od dawna już nie mieszka w kraju pochodzenia albo jest jedynym źródłem danego języka w otoczeniu dziecka).
Zapewnianie dziecku bogatego kontaktu z językiem wymaga czasu, zasobów, energii, planowania. Może wtedy przyjść do głowy myśl „łatwiej byłoby mi po prostu mówić do dziecka w języku otoczenia”. A wraz z tą myślą mogą pojawić się (niesłusznie!) wstyd i poczucie winy, że zawiodło się siebie i dziecko.
Pamiętaj, że w komunikacji bardzo ważne są spontaniczność, naturalność, brak presji i stresu. Jeśli przekazywanie dziecku Twojego języka wiąże się u Ciebie z tymi uczuciami, to nie jest niczym złym, jeśli pójdziesz za swoją intuicją i chęcią i przełączysz się z dzieckiem na inny język, który przychodzi Ci prościej i mniej wysiłkowo (np. język partnera i otoczenia).
Jednej osobie przekazywanie jej języka dziecku będzie przychodziło łatwo i prawie bez wysiłku (a dziecko będzie mówiło w tym języku bardzo chętnie i nie będzie traciło do niego motywacji), a u innej osoby może się to wiązać z większą liczbą wyzwań i przychodzić trudno i wysiłkowo.
Jeśli czujesz, że przekazywanie Twojego języka dziecku w tym momencie Cię przerasta, to nie pozwól, żeby to uczucie odebrało Ci całą radość z interakcji i komunikacji z dzieckiem, albo – co gorsza – wpłynęło na Waszą relację.
Nawet jeśli zdecydujesz się teraz położyć mniejszy nacisk na przekazywanie dziecku Twojego języka, to wciąż możesz w dowolnym momencie do niego wrócić. Możesz też odpuścić sobie mówienie do dziecka w Twoim języku, kiedy nie czujesz się na siłach, ale wciąż czytać mu książeczki w tym języku, bawić się od czasu do czasu, zapewniać mu inne źródła kontaktu z językiem. Każdy mały wkład się liczy!
Nie daj wmówić sobie, że zawiodłaś/-eś, nie sprostałaś/-eś sytuacji albo poszła/-edłeś na łatwiznę, ponieważ nie mówisz do dziecka w swoim pierwszym języku, albo mówisz w nim rzadko. Wybierasz po prostu to, co dla Ciebie i dziecka lepsze, bardziej naturalne i – przede wszystkim – sprzyjające Waszej relacji, więzi i budowaniu bliskości.